-Co ty odwalasz idioto !!-wydarłam się na chłopaka, który ciągle psiukał mi w twarz bitą śmietaną.
-Ja ? Nic tylko chciałem dać ci nauczkę.-powiedział Loui i wyrzucił puste już chyba opakowanie po bitej śmietanie do krzaków.
-Louis ty idioto.-powiedział Niall.
-Ty też ? Myślałem że jesteś ze mną.-wzburzył się Loui.
-Wyrzucasz śmieci do nich na podwórko a oni potem będą musieli to sprzątać.-wytłumaczył mu Liam.
-No to sobie posprzątają.-rzucił obojętnym tonem Lou i wparował do środka.Stałam w drzwiach cała w bitej śmietanie.
-A nas nie zaprosisz ?-zapytał błagalnie Niall.
-Wchodźcie.-powiedziałam i rozłożyłam ręce a oni weszli do domu.Oczywiście Niall nie mógł się powstrzymać i palcem zgarnął trochę bitej śmietany z mojej piżamy.Poszłam za chłopakami do salonu a tam już siedział Loui i opowiadał chłopakom co mi przed chwilą zrobił.Wszyscy cieszyli mordy dopóki nie zobaczyli mnie w drzwiach.
-Ania, co ci się stało ??-zapytał Hazz.Udawał że o niczym nie wie i był bardzo zaniepokojony.
-Słyszałam jak Lou wszystko wam powiedział więc nie udawaj zdziwionego.-słysząc to Harry wybuchł śmiechem a ja zrobiłam naburmuszoną minę.Podszedł do mnie Zayn i palcem zgarnął trochę bitej z mojej twarzy.
-Słodka jesteś.
-Tak, bardzo śmieszne.A ciebie Louis to jeszcze dorwę.-odgrażałam się chłopakowi.Co on sobie myśli, ja tak łatwo nie odpuszczę.Wiem że chciałam im wyciąć ten numer ale przecież nie wycięłam to nie musiał się na mnie zemścić.Wkurzył mnie i to bardzo.A gdy zaczął gadać o naszym trójkąciku to po prostu wyszłam.W kuchni został mój telefon więc poszłam po niego.kiedy odblokowałam zauważyłam że mam jedną nieodczytaną wiadomość od Toma "Przepraszam cię za tamten wieczór ale chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć.Proszę spotkaj się ze mną dziś albo jutro.Pasuje mi każda godzina tylko napisz do mnie jak już się zastanowisz. :*** "Ten sms po prostu mnie zatkał ale pomyślałam że mogę się jeszcze raz z nim spotkać.Kto wie może mi to wszystko jakoś wyjaśni."Będę gotowa za jakieś pół godziny, więc przyjdziesz po mnie tak ?" Odpisałam mu a na odpowiedź nie musiałam długo czekać bo przyszła chyba po minucie "Oczywiście że tak :**" No to fajnie, wiem jak chłopaki się wkurzają kiedy się z nim spotykam ale będą musieli to przeżyć.Szybkim krokiem przeszłam z kuchni do nich, czyli do salonu i wszystko im wytłumaczyłam.
-Nie zgadzam się !-zaprotestował Harry.
-Ty tu nie masz nic do gadania a ja wychodzę.-zignorowałam dalsze protesty i poszłam do siebie a potem do łazienki żeby się wyszykować. Umyłam się, uczesałam i ubrałam.Stawiam na naturalny wygląd więc nie nałożyłam pięciu kilogramów tapety jak inne dziewczyny w szkole. Dobrze słyszycie w szkole, to jest jakieś nienormalne po co komu tapeta w szkole.To chyba nie randka czy coś chyba ze negocjują z nauczycielem ocenę.No to wtedy makijaż się przyda ale to nie dla mnie.No więc założyłam normalną koszulkę i uwaga, nie dresy ale rurki. Tak rurki a to dla mnie rzadkość, zwykle wybieram wygodniejsze ciuchy.Byłam już gotowa więc zeszłam na dół bo Tom jeszcze nie przyszedł.Weszłam do pokoju a chłopcy zrobili
takie miny.
-No co wy odwalacie ?-zapytałam zdziwiona ich reakcją.
-Wyglądasz świetnie.-pierwszy odezwał się Zayn.
-I zamiast dresów założyłaś rurki, a to już jest coś.-wyjaśnił Hazz i wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Dobra teraz się ogarnijcie a ja wychodzę.-mówiąc to skierowałam się do drzwi ale dobrze by było jakbym jeszcze do nich dotarła. Chłopcy rzucili się w tą samą stronę co ja ale zaczęli się przepychać jakby dzwonił gościu od pizzy.Oni przecież widzieli dobrze kto to jest bo im powiedziałam.Ja to ich czasem nie rozumiem.Raz Tom jest bee a teraz jest cacy.
-Chłopaki stop !!-nie wiem po co to krzyczałam jak i tak byli już przy drzwiach ale dobra-Ja otworzę a wy idziecie do pokoju.I tym razem Liam przypilnuj ich żeby mnie nie śledzili.-powiedziałam a chłopaki spuścili głowy do dołu i poszli do pokoju ze smutnymi minami.
-Tym razem nie wypuszczę ich z domu.-zapewnił mnie Liam i puścił do mnie oczko.Otworzyłam drzwi a za nimi stał uśmiechnięty od ucha do ucha Tom.Złapałam go za rękę i od razu zaczęłam iść.Wolałam nie ryzykować bo jeszcze Liam spuściłby chłopaków z oczu i coś by im odbiło.Jak już byliśmy na drodze dopiero się z nim przywitałam.Wytłumaczyłam mu dlaczego tak szybko wyszliśmy z domu a on zaczął mi się tłumaczyć z ostatniej randki.Powiedział że ja jestem wyjątkowa a nie jak te wszystkie dziewczyny.Żeby mnie o tym zapewnić chciał mnie zabrać w jakieś jego tajemne miejsce, o którym nikt nic nie wie.Zgodziłam się chociaż miałam małe obawy.Bo mógłby mnie zaciągnąć do lasu i coś mi zrobić ale w sumie to jest jeszcze widno.Dobra po prostu tam z nim pójdę.Szliśmy wolnym krokiem rozmawiając w wielu rzeczach.Po drodze zatrzymaliśmy się na lody.Usiedliśmy w takiej kawiarence ale na lodach się nie skończyło, zamówiliśmy też po jakimś ciastku.Jedząc opowiadał mi o swoich kuplach i co to oni odwalają, ja nie chciałam mówić o tych moich przygłupach wiec mówiłam o kumplach z osiedla (wcześniej mieszkała na osiedlu ;p) Atmosfera była tak przyjemna że się zapomniałam i palnelam jakąś głupotę o tych moich idiotach.
-Po co ty się z nimi zadajesz.Wcale do nich nie pasujesz. Ty jesteś śliczna, mądra i zabawna a oni to banda nieudaczników...-tom zaczął wyzywać i oczerniać chłopaków ale mu przerwałam.
-Zagalopowałeś się kolego bo to są moi przyjaciele i ja nie pozwolę tak na nich mówić !!-wkurzyłam się i zaczęłam drzeć mordę na niego.
-Spokojnie,nie krzycz tak, uspokój się już.-uspokajał mnie Tom.
-Dobrze może mądrością nie wszyscy grzeszą ale przystojni i zabawni są.-broniłam moich chłopaków.
-Tak, tak możemy już skończyć o nich rozmawiać.-prosił mnie chłopak.
-Jasne tylko mi powiedz dlaczego się tak nienawidzicie.
-Zapytaj Harrego jak tak bardzo chcesz wiedzieć.-cwaniacko odpowiedział Tom.
-O wilku mowa.-powiedziałam do Toma bo dostałam sms-a o Hazzy że mam już wracać.Napisał że mamy sytuację krytyczną w domu i że mam kupić marchewki??Że co??Po co mu marchewki ale dobra, niech mu będzie.No więc Tom zaproponował że mnie odprowadzi, a po drodze wstąpiliśmy do warzywniaka.Kupiłam kilogram tych przeklętych marchewek.
Tom odprowadził mnie pod same drzwi, ale nie miałam czasu się z nim żegnać.W przelocie dałam mu buziaka i szybko wpadłam do domu.Tam na środku korytarza leżał Loui.Nagle z pokoju wybiegli chłopacy.
-O,Loui patrz, Ania przyszła!!Przyniosła marchewki!!Wszystko już dobrze!!Loui, marcheweczkę??-przekrzykiwali się i szli w moją stronę.
Louis podniósł się i podszedł do mnie.Na widok marchewek uśmiech pojawił się na jego twarzy.Od razu wyrwał mi je z ręki i zaczął uciekać z wielkim zacieszem.
-Co tak wolno?-zapytał loczek.
-Tak, mogłaś się pospieszyć.-dorzucił Zayn.Jeszcze raz coś takiego powiedzą to kurwa nie ręczę za siebie.Po prostu mam już tego dość.Nie mogę sobie wyjść i pobyć troszkę z Tomem bo zaraz sytuacje kryzysowe.No rozumiem jakby się coś naprawdę poważnego stało ale MARCHEWKI!!!Teraz przynajmniej znam czuły punkt Louisa.Nic już im nie odpowiedziałam tylko zrobiłam naburmuszoną minę i przeszłam do salonu.Tam zobaczyłam szczęśliwego już Louisa, Liama i Nialla.Louis gdy mnie zobaczył złapał reklamówkę z marchewkami i objął ją, w geście obronnym.Spojrzałam na Liama i Nialla, oglądali jakiś horror i ze strachem w oczach się przytulali.Dom wariatów!!!Nie mogę z nimi często przebywać bo część głupoty na mnie przejdzie.No więc wyszłam.Teraz udałam się do kuchni, w której Harry smażył naleśniki a Zayn o czymś nawijał ale gdy weszłam od razu umilkł.
-Co, o mnie plotkujecie?-zapytałam, i uśmiechnęłam się.
-A żebyś wiedziała, ale dokończymy jak wyjdziesz-odpowiedział Hazza z cwaniackim uśmieszkiem.
-Dobra.-wzięłam chipsy z szafki i poszłam do siebie.Pomyślałam że dawno nie dzwoniłam do Kamili.Ale najpierw weszłam na twittera.Chyba pół godzinki coś tam patrzyłam gdy dostałam sms-a, właśnie od Milci.Chciała żebym weszła na skypa.No to weszłam.Opowiadałam jej o wszystkim i ona mi też.Po jakiejś godzinie, zeszłam na dół ale miałam za 2 minuty wrócić, ona na mnie czekała.Tak wiem że to już godzina ale nasz rekord wynosi o wiele więcej.No to wielkie było moje zdziwienie gdy weszłam do salonu a chłopaki nic nie odwalali.Na serio, mało mi gały z oczodołów nie powypadały.Siedzieli na kanapie i nawet telewizor był wyłączony.
-Co się stało??Czy wy się dobrze czujecie??-zapytałam zdziwiona.Wszyscy się na mnie gapili z poważnymi minami.Kurdę czy ktoś umarł??Moja mina z wesołej zmieniła się na smutną.-NO MÓWCIE!!!-spojrzałam na Louisa ale ten nie wytrzymał i wybuchł śmiechem.
-Sorry chłopaki, już nie mogłem.-tłumaczył swój wybuch śmiechu.Walnęłam go w żartach w rękę.
-Jesteście okropni, wymyślałam już najgorsze rzeczy.
-Lou, kiepski z ciebie aktor.-skomentował Liam.
-No to co jest naprawdę??Jesteście tacy spokojni, to nie jest normalne.
-A nic, tak sobie podsłuchujemy.-wyszczerzył się Niall.
-Ja nie chciałem, ale ich jest czterech.-wzruszył ramionami Liam.
-Tak, Liam jest grzeczny.-podsumował Zayn.
-Grzeczny chłopczyk.-poczochrałam go po włosach.
-Ja przyszłam tylko się napić, a wy możecie zająć się czymś ciekawszym niż podsłuchiwanie.A tak właściwie to od kiedy słuchacie??-zaniepokoiłam się, przecież, mówiłam jej też o Zaynie!!!.
-No, mniej więcej od tego jak ona mówiła o tym nowym chłopaku Mariki a co??-No i tą wypowiedzią Malik mi ulżył.Gdyby jakieś 20 minut wcześniej przyszło im to do głowy, Zayn wszystko by usłyszał.Mam szczęście.
-Nie nic, chciałam się dowiedzieć co wiecie.
-Masz coś do ukrycia??-zapytał podejrzliwie Harry.
-Nie, no co ty!!-powiedziałam z niewinną minką.
-Aha, już bo się nabiorę.Długo się znamy i mnie nie oszukasz.Pogadamy potem.-puścił do mnie oczko loczek.Już bo mu powiem, obiecałam sobie że nie wyjawię mu już żadnego sekretu.Ale chyba zmieniłam o nim zdanie.Myślę że się zmienił i zdobył moje zaufanie.Pokręciłam tylko głową i wyszłam.Szybko wleciałam do kuchni, chwyciłam butelkę wody mineralnej i pobiegłam do pokoju.Kompletnie zapomniałam o Kamili, więc szybko popędziłam do pokoju.
-Sorki, zapomniałam że na mnie czekasz.
-Najwidoczniej masz tam na dole inne przyjaciółki i mnie z nimi zdradzasz.-zrobiła obrażoną minę do kamerki.
-No tak mam tam na dole moje kochane psiapsiółki...-I w tej chwili usłyszałam krzyk Louisa :
-Nie przeginaj!!!
-Kto to?-zainteresowała się moja zazdrośnica.
-A, nikt.Takie przygłupy.-odpowiedziałam i w tej chwili do pokoju wpadli chłopcy.Wszyscy rzucili się na moje łóżko, a Niall z tego powodu ucierpiał.Spadł z łóżka i uderzył głową w szafkę nocną.
-Cholera chłopaki, zachowujecie się jak dzieci z przedszkola.-wrzasnęłam na nich po czym spojrzałam na Nialla, który leżał na podłodze i trzymał się za głowę.
-Pokaż-powiedziałam i podeszłam do niego.No jasne, krew musiała lecieć.
-Mówiłam ci że to banda idiotów.-zwróciłam się do przyjaciółki.
-Nie przesadzaj,chyba nie jesteśmy tacy źli.-odezwał się Liam.
-Dobra, już dobra, chodź Niall zaraz ci opatrzę moim fachowym okiem.
-Ale tylko nie woda utleniona.-powiedział ze strachem w oczach blondasek.
-Oooooo, woda utleniona na pewno, potem plasterek i po wszystkim.-uśmiechnęłam się i pomogłam mu się podnieść-A wy przygłupy, nie rozwalcie mi pokoju.-powiedziałam jeszcze i wyszłam.Oczywiście Niall był bardzo dzielny, bał się wody utlenionej ale nie krzyczał.Przykleiłam mu zielony plasterek i wróciliśmy do reszty.Gdy weszliśmy do środka normalnie przeżyłam zawał.Louis przymierzał właśnie moją sukienkę a Harry chodził w szpilkach, Liam i Zayn rozmawiali z Kamilą.Stanęłam w progu, liczyłam w myślach do dziesięciu żeby nie wybuchnąć.Harry rozpoznał tą minę i od razu zdjął moje buty.Grzecznie usiadł na łóżku obok Liama i Zayna.Louis patrzył na niego pytającym wzrokiem a Hazza dawał mu znaki żeby zdjął sukienkę.Spokojnie, spokojnie - powtarzałam w myślach.W końcu loczek wstał i podszedł do Lou.Szepnął mu coś na ucho, a Lou od razu zaczął ściągać sukienkę.Zayn przekręcił laptopa tak żeby Kamila mogła mnie teraz zobaczyć.
-Szybciej Lou bo możesz nie przeżyć-wycedziła przez śmiech.Loui powiesił sukienkę na wieszak i założył swoje dresy i koszulkę.
-I nigdy więcej tego nie rób.-powiedziałam jeszcze lekko wkurzona.Spojrzałam na Harrego i Kamile, wyglądali jakby mieli zaraz pęknąć.
Oni mnie długo znają i wiedzą do czego jestem zdolna w takiej chwili.Zayn, Liam, Niall i Louis nie wiedzieli o co chodzi.Weszłam do pokoju a za mną Niall, który cały czas stał za drzwiami.
-A kto to jest, bo oni się już zdążyli przedstawić.-powiedziała Kamila.
-No to ja jestem Niall.A ty Kamila.
-No tak ale skąd wiesz??-zdziwiła się dziewczyna.
-A, po prostu wiem.
-No dobra koniec tego dobrego.Chłopaki wynocha, my chcemy poważnie pogadać.-zaczęłam ich wyganiać.
-Wiesz to że wyjdziemy nic nie zmieni, bo i tak oni będą cię podsłuchiwać-powiedział Liam.
-A ty to niby nie podłuchujesz co??-powiedział Zayn.
-No troszkę ale to wszystko przez was, bo jakbym był sam to bym sobie włączył telewizor czy coś.-bronił się chłopak.
-Tak, na pewno.-powiedział sarkastycznym tonem Hazza.
-Dobra koniec tego!!Spadajcie.-wrzasnęłam,i w tym momencie Louis został zwalony z łóżka przez Harrego.Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Loui już spadł.-powiedział żartobliwie loczek a wszyscy znów się zaśmiali.
-Teraz mnie dupa boli.-powiedział Loui i podniósł się z podłogi-To wszystko twoja wina-spojrzał na Harrego-Jeszcze mi za to zapłacisz-i uśmiechnął się złowieszczo.
-Dobra chłopaki chodźmy-powiedział Zayn i wstał z łóżka-usiądziemy na schodach i wszystko będzie słychać-uśmiechnął się do mnie a ja go w żartach walnęłam w ramię.
-Dobra, skończyły się żarty.WYNOCHA!!!-krzyknęłam a oni posłusznie wyszli.Spojrzałam na Kamilę i obydwie wybuchłyśmy śmiechem. Oczywiście wiedziałyśmy że na podsłuchują więc zaczęłyśmy gadać jakieś głupoty.Ona gadała że od zawsze podobał jej się Harry(o czym wiedziałam, bo to prawda) ale po dzisiejszym dniu zakochała się w Zaynie.A ja zaczęłam wygadywać głupoty o Tomie.Potem powiedziałam że podoba mi się Zayn i zaczęłyśmy się o niego kłócić.Potem niby obraziłyśmy i przerwałam połączenie.Jestem tylko ciekawa jak zareagują Zayn i Hazz.Wyszłam z pokoju ale chłopaków nie było na schodach.Zajrzałam do pokoju Harrego i właśnie tam byli.Chłopaki nabijali się z Zayn'a a Harry miał przerażoną minę.
-No co tam, chłopaki?-zapytałam zadowolona z siebie.
-A nic, zapytaj Zayna.-odpowiedział usmiechnięty Louis.
-Albo lepjej go nie pytaj.-podpowiedział mi Liam.
-Dobra nie pytam.A co tam u ciebie moje Hazziątko??-zapytałam.Wiem, jestem wredna ale co tam.Widać że jeszcze do siebie nie doszedł.-Nie wiem jak wy ale ja to już się chyba położę.
-Nie rób nam tego, mamy jeszcze dla ciebie piwko.-uśmiechnął się pogodnie Niall.
-No dobra, dawaj.-powiedziałam i zeszliśmy na dół.Chłopaki szybko zbiegli i zajęli miejsca na kanapie.Patrzyłam na nich siedzieli i cały czas się uśmiechali.Oczywiście wolne miejsce było obok Zayna, ale mi to nawet pasuje.Chciałam usiąść ale mi kazali najpierw przynieść piwo.No więc poszłam do kuchni a tam zamiast jednego piwka dla mnie, stały dwie skrzynki piw i kilka butelek wódki. Ucieszyłam się, wiecie że kocham imprezy.No więc zamiast piwa, zrobiłam wszystkim drinki z wódki i coli.Wróciłam z drinkiem do pokoju i usiadłam obok Zayna.Piłam sobie powolutku i oglądałam telewizję.Starałam się ignorować chłopaków, którzy patrzyli się na mojego drinka z takim porządaniem, jakby był gołą laską.
-Nie krępujcie się.Przecież wy kupiliście alkohole.-po tym zdaniu w pokoju zapadła cisza.Słychać było tylko granie telewizora, ponieważ chłopaków wymiotło z pokoju.Wybiegli tak szybko jakby się dom walił.Przynieśli cały towar do salonu i również zrobili sobie drinki.No i zaczęła się zabawa.Włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy tańczyć.Piliśmy i piliśmy, potem jeszcze oblewaliśmy się bitą śmietaną.
_______________________________________________________________________________
Muszę szybko kończyć bo mnie brat chce zabić -.-