26 sierpnia 2012

♥♥♥


  Hehh przybijają piątki : D
 Taki tam rysunek
 Nasz kochany Zarry ♥
 Świetny zaciesz Niall'a i Louis'a

 Biedna fanka, ucierpiała ;(

 Fani : OMG !!!! ONE DIRECTION !!!!
                                                                1D : OMG !!!! FANI!!!
 Kocham ten upadek Niall'a ♥
 Oooo jaki słodki Zouis <333
 Hehh, brak słów ♥

 Gili...gili Niall..haha

 Solo Hazzy w OT <333
_________________________________________________________________________________
No to od dziś co 5 rozdział będę dodawała takie notki : D No wiecie tak 10..15..20 i tak dalej :)
No to miłego oglądania. Papa ♥





24 sierpnia 2012

Rozdział 11


-Co ty odwalasz idioto !!-wydarłam się na chłopaka, który ciągle psiukał mi w twarz bitą śmietaną.
-Ja ? Nic tylko chciałem dać ci nauczkę.-powiedział Loui i wyrzucił puste już chyba opakowanie po bitej śmietanie do krzaków.
-Louis ty idioto.-powiedział Niall.
-Ty też ? Myślałem że jesteś ze mną.-wzburzył się Loui.
-Wyrzucasz śmieci do nich na podwórko a oni potem będą musieli to sprzątać.-wytłumaczył mu Liam.
-No to sobie posprzątają.-rzucił obojętnym tonem Lou i wparował do środka.Stałam w drzwiach cała w bitej śmietanie.
-A nas nie zaprosisz ?-zapytał błagalnie Niall.
-Wchodźcie.-powiedziałam i rozłożyłam ręce a oni weszli do domu.Oczywiście Niall nie mógł się powstrzymać i palcem zgarnął trochę bitej śmietany z mojej piżamy.Poszłam za chłopakami do salonu a tam już siedział Loui i opowiadał chłopakom co mi przed chwilą zrobił.Wszyscy cieszyli mordy dopóki nie zobaczyli mnie w drzwiach.
-Ania, co ci się stało ??-zapytał Hazz.Udawał że o niczym nie wie i był bardzo zaniepokojony.
-Słyszałam jak Lou wszystko wam powiedział więc nie udawaj zdziwionego.-słysząc to Harry wybuchł śmiechem a ja zrobiłam naburmuszoną minę.Podszedł do mnie Zayn i palcem zgarnął trochę bitej z mojej twarzy.
-Słodka jesteś.
-Tak, bardzo śmieszne.A ciebie Louis to jeszcze dorwę.-odgrażałam się chłopakowi.Co on sobie myśli, ja tak łatwo nie odpuszczę.Wiem że chciałam im wyciąć ten numer ale przecież nie wycięłam to nie musiał się na mnie zemścić.Wkurzył mnie i to bardzo.A gdy zaczął gadać o naszym trójkąciku to po prostu wyszłam.W kuchni został mój telefon więc poszłam po niego.kiedy odblokowałam zauważyłam że mam jedną nieodczytaną wiadomość od Toma "Przepraszam cię za tamten wieczór ale chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć.Proszę spotkaj się ze mną dziś albo jutro.Pasuje mi każda godzina tylko napisz do mnie jak już się zastanowisz. :*** "Ten sms po prostu mnie zatkał ale pomyślałam że mogę się jeszcze raz z nim spotkać.Kto wie może mi to wszystko jakoś wyjaśni."Będę gotowa za jakieś pół godziny, więc przyjdziesz po mnie tak ?" Odpisałam mu a na odpowiedź nie musiałam długo czekać bo przyszła chyba po minucie "Oczywiście że tak :**" No to fajnie, wiem jak chłopaki się wkurzają kiedy się z nim spotykam ale będą musieli to przeżyć.Szybkim krokiem przeszłam z kuchni do nich, czyli do salonu i wszystko im wytłumaczyłam.
-Nie zgadzam się  !-zaprotestował Harry.
-Ty tu nie masz nic do gadania a ja wychodzę.-zignorowałam dalsze protesty i poszłam do siebie a potem do łazienki żeby się wyszykować. Umyłam się, uczesałam i ubrałam.Stawiam na naturalny wygląd więc nie nałożyłam pięciu kilogramów tapety jak inne dziewczyny w szkole. Dobrze słyszycie w szkole, to jest jakieś nienormalne po co komu tapeta w szkole.To chyba nie randka czy coś chyba ze negocjują z nauczycielem ocenę.No to wtedy makijaż się przyda ale to nie dla mnie.No więc założyłam normalną koszulkę i uwaga, nie dresy ale rurki. Tak rurki a to dla mnie rzadkość, zwykle wybieram wygodniejsze ciuchy.Byłam już gotowa więc zeszłam na dół bo Tom jeszcze nie przyszedł.Weszłam do pokoju a chłopcy zrobili takie miny.
-No co wy odwalacie ?-zapytałam zdziwiona ich reakcją.
-Wyglądasz świetnie.-pierwszy odezwał się Zayn.
-I zamiast dresów założyłaś rurki, a to już jest coś.-wyjaśnił Hazz i wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Dobra teraz się ogarnijcie a ja wychodzę.-mówiąc to skierowałam się do drzwi ale dobrze by było jakbym jeszcze do nich dotarła. Chłopcy rzucili się w tą samą stronę co ja ale zaczęli się przepychać jakby dzwonił gościu od pizzy.Oni przecież widzieli dobrze kto to jest bo im powiedziałam.Ja to ich czasem nie rozumiem.Raz Tom jest bee a teraz jest cacy.
-Chłopaki stop !!-nie wiem po co to krzyczałam jak i tak byli już przy drzwiach ale dobra-Ja otworzę a wy idziecie do pokoju.I tym razem Liam przypilnuj ich żeby mnie nie śledzili.-powiedziałam a chłopaki spuścili głowy do dołu i poszli do pokoju ze smutnymi minami.
-Tym razem nie wypuszczę ich z domu.-zapewnił mnie Liam i puścił do mnie oczko.Otworzyłam drzwi a za nimi stał uśmiechnięty od ucha do ucha Tom.Złapałam go za rękę i od razu zaczęłam iść.Wolałam nie ryzykować bo jeszcze Liam spuściłby chłopaków z oczu i coś by im odbiło.Jak już byliśmy na drodze dopiero się z nim przywitałam.Wytłumaczyłam mu dlaczego tak szybko wyszliśmy z domu a on zaczął mi się tłumaczyć z ostatniej randki.Powiedział że ja jestem wyjątkowa a nie jak te wszystkie dziewczyny.Żeby mnie o tym zapewnić chciał mnie zabrać w jakieś jego tajemne miejsce, o którym nikt nic nie wie.Zgodziłam się chociaż miałam małe obawy.Bo mógłby mnie zaciągnąć do lasu i coś mi zrobić ale w sumie to jest jeszcze widno.Dobra po prostu tam z nim pójdę.Szliśmy wolnym krokiem rozmawiając w wielu rzeczach.Po drodze zatrzymaliśmy się na lody.Usiedliśmy w takiej kawiarence ale na lodach się nie skończyło, zamówiliśmy też po jakimś ciastku.Jedząc opowiadał mi o swoich kuplach i co to oni odwalają, ja nie chciałam mówić o tych moich przygłupach wiec mówiłam o kumplach z osiedla (wcześniej mieszkała na osiedlu ;p) Atmosfera była tak przyjemna że się zapomniałam i palnelam jakąś głupotę o tych moich idiotach.
-Po co ty się z nimi zadajesz.Wcale do nich nie pasujesz. Ty jesteś śliczna, mądra i zabawna a oni to  banda nieudaczników...-tom zaczął wyzywać i oczerniać chłopaków ale mu przerwałam.
-Zagalopowałeś się kolego bo to są moi przyjaciele i ja nie pozwolę tak na nich mówić !!-wkurzyłam się i zaczęłam drzeć mordę na niego.
-Spokojnie,nie krzycz tak, uspokój się już.-uspokajał mnie Tom.
-Dobrze może mądrością nie wszyscy grzeszą ale przystojni i zabawni są.-broniłam moich chłopaków.
-Tak, tak możemy już skończyć o nich rozmawiać.-prosił mnie chłopak.
-Jasne tylko mi powiedz dlaczego się tak nienawidzicie.
-Zapytaj Harrego jak tak bardzo chcesz wiedzieć.-cwaniacko odpowiedział Tom.
-O wilku mowa.-powiedziałam do Toma bo dostałam sms-a o Hazzy że mam już wracać.Napisał że mamy sytuację krytyczną w domu i że mam kupić marchewki??Że co??Po co mu marchewki ale dobra, niech mu będzie.No więc Tom zaproponował że mnie odprowadzi, a po drodze wstąpiliśmy do warzywniaka.Kupiłam kilogram tych przeklętych marchewek.
Tom odprowadził mnie pod same drzwi, ale nie miałam czasu się z nim żegnać.W przelocie dałam mu buziaka i szybko wpadłam do domu.Tam na środku korytarza leżał Loui.Nagle z pokoju wybiegli chłopacy.
-O,Loui patrz, Ania przyszła!!Przyniosła marchewki!!Wszystko już dobrze!!Loui, marcheweczkę??-przekrzykiwali się i szli w moją stronę.
Louis podniósł się i podszedł do mnie.Na widok marchewek uśmiech pojawił się na jego twarzy.Od razu wyrwał mi je z ręki i zaczął uciekać z wielkim zacieszem.
-Co tak wolno?-zapytał loczek.
-Tak, mogłaś się pospieszyć.-dorzucił Zayn.Jeszcze raz coś takiego powiedzą to kurwa nie ręczę za siebie.Po prostu mam już tego dość.Nie mogę sobie wyjść i pobyć troszkę z Tomem bo zaraz sytuacje kryzysowe.No rozumiem jakby się coś naprawdę poważnego stało ale MARCHEWKI!!!Teraz przynajmniej znam czuły punkt Louisa.Nic już im nie odpowiedziałam tylko zrobiłam naburmuszoną minę i przeszłam do salonu.Tam zobaczyłam szczęśliwego już Louisa, Liama i Nialla.Louis gdy mnie zobaczył złapał reklamówkę z marchewkami i objął ją, w geście obronnym.Spojrzałam na Liama i Nialla, oglądali jakiś horror i ze strachem w oczach się przytulali.Dom wariatów!!!Nie mogę z nimi często przebywać bo część głupoty na mnie przejdzie.No więc wyszłam.Teraz udałam się do kuchni, w której Harry smażył naleśniki a Zayn o czymś nawijał ale gdy weszłam od razu umilkł.
-Co, o mnie plotkujecie?-zapytałam, i uśmiechnęłam się.
-A żebyś wiedziała, ale dokończymy jak wyjdziesz-odpowiedział Hazza z cwaniackim uśmieszkiem.
-Dobra.-wzięłam chipsy z szafki i poszłam do siebie.Pomyślałam że dawno nie dzwoniłam do Kamili.Ale najpierw weszłam na twittera.Chyba pół godzinki coś tam patrzyłam gdy dostałam sms-a, właśnie od Milci.Chciała żebym weszła na skypa.No to weszłam.Opowiadałam jej o wszystkim i ona mi też.Po jakiejś godzinie, zeszłam na dół ale miałam za 2 minuty wrócić, ona na mnie czekała.Tak wiem że to już godzina ale nasz rekord wynosi o wiele więcej.No to wielkie było moje zdziwienie gdy weszłam do salonu a chłopaki nic nie odwalali.Na serio, mało mi gały z oczodołów nie powypadały.Siedzieli na kanapie i nawet telewizor był wyłączony.
-Co się stało??Czy wy się dobrze czujecie??-zapytałam zdziwiona.Wszyscy się na mnie gapili z poważnymi minami.Kurdę czy ktoś umarł??Moja mina z wesołej zmieniła się na smutną.-NO MÓWCIE!!!-spojrzałam na Louisa ale ten nie wytrzymał i wybuchł śmiechem.
-Sorry chłopaki, już nie mogłem.-tłumaczył swój wybuch śmiechu.Walnęłam go w żartach w rękę.
-Jesteście okropni, wymyślałam już najgorsze rzeczy.
-Lou, kiepski z ciebie aktor.-skomentował Liam.
-No to co jest naprawdę??Jesteście tacy spokojni, to nie jest normalne.
-A nic, tak sobie podsłuchujemy.-wyszczerzył się Niall.
-Ja nie chciałem, ale ich jest czterech.-wzruszył ramionami Liam.
-Tak, Liam jest grzeczny.-podsumował Zayn.
-Grzeczny chłopczyk.-poczochrałam go po włosach.
-Ja przyszłam tylko się napić, a wy możecie zająć się czymś ciekawszym niż podsłuchiwanie.A tak właściwie to od kiedy słuchacie??-zaniepokoiłam się, przecież, mówiłam jej też o Zaynie!!!.
-No, mniej więcej od tego jak ona mówiła o tym nowym chłopaku  Mariki a co??-No i tą wypowiedzią Malik mi ulżył.Gdyby jakieś 20 minut wcześniej przyszło im to do głowy, Zayn wszystko  by usłyszał.Mam szczęście.
-Nie nic, chciałam się dowiedzieć co wiecie.
-Masz coś do ukrycia??-zapytał podejrzliwie Harry.
-Nie, no co ty!!-powiedziałam z niewinną minką.
-Aha, już bo się nabiorę.Długo się znamy i mnie nie oszukasz.Pogadamy potem.-puścił do mnie oczko loczek.Już bo mu powiem, obiecałam sobie że nie wyjawię mu już żadnego sekretu.Ale chyba zmieniłam o nim zdanie.Myślę że się zmienił i zdobył moje zaufanie.Pokręciłam tylko głową i wyszłam.Szybko wleciałam do kuchni, chwyciłam butelkę wody mineralnej i pobiegłam do pokoju.Kompletnie zapomniałam o Kamili, więc szybko popędziłam do pokoju.
-Sorki, zapomniałam że na mnie czekasz.
-Najwidoczniej masz tam na dole inne przyjaciółki i mnie z nimi zdradzasz.-zrobiła obrażoną minę do kamerki.
-No tak mam tam na dole moje kochane psiapsiółki...-I w tej chwili usłyszałam krzyk Louisa :
-Nie przeginaj!!!
-Kto to?-zainteresowała się moja zazdrośnica.
-A, nikt.Takie przygłupy.-odpowiedziałam i w tej chwili do pokoju wpadli chłopcy.Wszyscy rzucili się na moje łóżko, a Niall z tego powodu ucierpiał.Spadł z łóżka i uderzył głową w szafkę nocną.
-Cholera chłopaki, zachowujecie się jak dzieci z przedszkola.-wrzasnęłam na nich po czym spojrzałam na Nialla, który leżał na podłodze i trzymał się za głowę.
-Pokaż-powiedziałam i podeszłam do niego.No jasne, krew musiała lecieć.
-Mówiłam ci że to banda idiotów.-zwróciłam się do przyjaciółki.
-Nie przesadzaj,chyba nie jesteśmy tacy źli.-odezwał się Liam.
-Dobra, już dobra, chodź Niall zaraz ci opatrzę moim fachowym okiem.
-Ale tylko nie woda utleniona.-powiedział ze strachem w oczach blondasek.
-Oooooo, woda utleniona na pewno, potem plasterek i po wszystkim.-uśmiechnęłam się i pomogłam mu się podnieść-A wy przygłupy, nie rozwalcie mi pokoju.-powiedziałam jeszcze i wyszłam.Oczywiście Niall był bardzo dzielny, bał się wody utlenionej  ale nie krzyczał.Przykleiłam mu zielony plasterek i wróciliśmy  do reszty.Gdy weszliśmy do środka normalnie przeżyłam zawał.Louis przymierzał właśnie moją sukienkę a Harry chodził w szpilkach, Liam i Zayn rozmawiali z Kamilą.Stanęłam w progu, liczyłam w myślach do dziesięciu żeby nie wybuchnąć.Harry rozpoznał tą minę i od razu zdjął moje buty.Grzecznie usiadł na łóżku obok Liama i Zayna.Louis patrzył na niego pytającym wzrokiem a Hazza dawał mu znaki żeby zdjął sukienkę.Spokojnie, spokojnie - powtarzałam w myślach.W końcu loczek wstał i  podszedł do Lou.Szepnął mu coś na ucho, a Lou od razu zaczął ściągać sukienkę.Zayn przekręcił laptopa tak żeby Kamila mogła mnie teraz zobaczyć.
-Szybciej Lou bo możesz nie przeżyć-wycedziła przez śmiech.Loui powiesił sukienkę na wieszak i założył swoje dresy i koszulkę.
-I nigdy więcej tego nie rób.-powiedziałam jeszcze lekko wkurzona.Spojrzałam na Harrego i Kamile, wyglądali jakby mieli zaraz pęknąć.
Oni mnie długo znają i wiedzą do czego jestem zdolna w takiej chwili.Zayn, Liam, Niall i Louis nie wiedzieli o co chodzi.Weszłam do pokoju a za mną Niall, który cały czas stał za drzwiami.
-A kto to jest, bo oni się już zdążyli przedstawić.-powiedziała Kamila.
-No to ja jestem Niall.A ty Kamila.
-No tak ale skąd wiesz??-zdziwiła się dziewczyna.
-A, po prostu wiem.
-No dobra koniec tego dobrego.Chłopaki wynocha, my chcemy poważnie pogadać.-zaczęłam ich wyganiać.
-Wiesz to że wyjdziemy nic nie zmieni, bo i tak  oni będą cię podsłuchiwać-powiedział Liam.
-A ty to niby nie podłuchujesz co??-powiedział Zayn.
-No troszkę ale to wszystko przez was, bo jakbym był sam to bym sobie włączył telewizor czy coś.-bronił się chłopak.
-Tak, na pewno.-powiedział sarkastycznym tonem Hazza.
-Dobra koniec tego!!Spadajcie.-wrzasnęłam,i w tym momencie Louis został zwalony z łóżka przez Harrego.Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Loui już spadł.-powiedział żartobliwie loczek a wszyscy znów się zaśmiali.
-Teraz mnie dupa boli.-powiedział Loui i podniósł się z podłogi-To wszystko twoja wina-spojrzał na Harrego-Jeszcze mi za to zapłacisz-i uśmiechnął się złowieszczo.
-Dobra chłopaki chodźmy-powiedział Zayn i wstał z łóżka-usiądziemy na schodach i wszystko będzie słychać-uśmiechnął się do mnie a ja go w żartach walnęłam w ramię.
-Dobra, skończyły się żarty.WYNOCHA!!!-krzyknęłam a oni posłusznie wyszli.Spojrzałam na Kamilę i obydwie wybuchłyśmy śmiechem. Oczywiście wiedziałyśmy że na podsłuchują więc zaczęłyśmy gadać jakieś głupoty.Ona gadała że od zawsze podobał jej się Harry(o czym wiedziałam, bo to prawda) ale po dzisiejszym dniu zakochała się w Zaynie.A ja zaczęłam wygadywać głupoty o Tomie.Potem powiedziałam że podoba mi się Zayn i zaczęłyśmy się o niego kłócić.Potem niby obraziłyśmy i przerwałam połączenie.Jestem tylko ciekawa jak zareagują Zayn i Hazz.Wyszłam z pokoju ale chłopaków nie było na schodach.Zajrzałam do pokoju Harrego i właśnie tam byli.Chłopaki nabijali się z  Zayn'a a Harry miał przerażoną minę.
-No co tam, chłopaki?-zapytałam zadowolona z siebie.
-A nic, zapytaj Zayna.-odpowiedział usmiechnięty Louis.
-Albo lepjej go nie pytaj.-podpowiedział mi Liam.
-Dobra nie pytam.A co tam u ciebie moje Hazziątko??-zapytałam.Wiem, jestem wredna ale co tam.Widać że jeszcze do siebie nie doszedł.-Nie wiem jak wy ale ja to już się chyba położę.
-Nie rób nam tego, mamy jeszcze dla ciebie piwko.-uśmiechnął się pogodnie Niall.
-No dobra, dawaj.-powiedziałam i zeszliśmy na dół.Chłopaki szybko zbiegli i zajęli miejsca na kanapie.Patrzyłam na nich siedzieli i cały czas się uśmiechali.Oczywiście wolne miejsce było obok Zayna, ale mi to nawet pasuje.Chciałam usiąść ale mi kazali najpierw przynieść piwo.No więc poszłam do kuchni a tam zamiast jednego piwka dla mnie, stały dwie skrzynki piw i kilka butelek wódki. Ucieszyłam się, wiecie że kocham imprezy.No więc zamiast piwa, zrobiłam wszystkim drinki z wódki i coli.Wróciłam z drinkiem do pokoju i usiadłam obok Zayna.Piłam sobie powolutku i oglądałam telewizję.Starałam się ignorować chłopaków, którzy patrzyli się na mojego drinka z takim porządaniem, jakby był gołą laską.
-Nie krępujcie się.Przecież wy kupiliście alkohole.-po tym zdaniu w pokoju zapadła cisza.Słychać było tylko granie telewizora, ponieważ chłopaków wymiotło z pokoju.Wybiegli tak szybko jakby się dom walił.Przynieśli cały towar do salonu i również zrobili sobie drinki.No i zaczęła się zabawa.Włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy tańczyć.Piliśmy i piliśmy, potem jeszcze oblewaliśmy się bitą śmietaną.
_______________________________________________________________________________
Muszę szybko kończyć bo mnie brat chce zabić -.-

19 sierpnia 2012

Rozdział 10


Obudził mnie hałas na dole.To znaczy tym hałasem były otwierane drzwi.Przestraszyłam się bo Harry nigdy ich nie zamyka i może to jakiś włamywacz.Wyskoczyłam z łóżka jak z procy i pobiegłam do pokoju Hazzy.Trzasnęłam drzwiami ale po chwili zastanowienia uznałam że powinnam się ciszej zachowywać.Zaczęłam szarpać zaspanego chłopaka.
-Zostaw mnie w spokoju !!!!-wydarł się tak że na pewno ten ktoś na dole usłyszał.Walnęłam go jeszcze raz w ramię tylko że mocniej ale na to już nie zareagował.Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.Wzięłam kij bejsbolowy z pokoju chłopaka i po cichu otworzyłam drzwi.
-Tylko go nie zabij.-powiedział Hazz nawet nie podnosząc głowy i nie otwierając oczu.Spojrzałam na niego z nadzieją że się podniesie i mi pomoże ale nie.Byłam już na korytarzu kiedy Hazza krzykną :
-Zamknij drzwi!!-zawróciłam i zamknęłam mu te cholerne drzwi.Zaczęłam się skradać.Szłam powoli i starałam się być cicho. Schodziłam po jednym schodku i zastanawiałam się kto to może być jak nie włamywać.Zeszłam i zajrzałam do pokoju gościnnego - nic, do łazienki - nic, do kuchni - nic.Już byłam obok salonu kiedy ktoś właśnie z niego wyszedł.Nie myśląc zamachnęłam się i zdzieliłam gościa w twarz.
-Aaał, co ty odwalasz.-usłyszałam znajomy głos. Tak to był Zayn, a ja go zdzieliłam tym czymś.
-Przepraszam....Nic ci nie jest ??...Coś ci się stało??....Dzwonić po karetkę??-zaczęłam panikować a on się roześmiał-Z czego się śmiejesz idioto ja tu się o ciebie martwię!!
-Nic ja tylko....to ostatnie pytanie mnie powaliło.-powiedział trzymając się za oko-Karetki mi nie potrzeba ale może znalazłoby się trochę lodu ??
-Jasne. W co trafiłam ??-zapytałam skruszona.
-W oko.Masz cela.-zaśmiał się a ja z nim.
-To nie jest śmieszne.Ty idź i usiądź sobie albo połóż się na kanapie a ja zaraz przyjdę z lodem.-powiedziałam i ruszyłam do kuchni. Jezu co ja zrobiłam!! Jaka ja głupia jestem powinnam najpierw zobaczyć czy to nie któryś z chłopaków.No ale w sumie jakbym najpierw zobaczyła i nie byłby to któryś z nich to miałby czas na to żeby uciec albo zabrać mi kij. No więc inaczej się nie dało.Chociaż wiem że tylko próbuję się usprawiedliwić a tak naprawdę to nic mnie nie usprawiedliwia bo go walnęłam.Ale to jest też trochę jego wina.No bo po co przyłazi tu tak rano.Spojrzałam na zegarek - 06:30. No świetnie - niedziela - ostatni dzień weekendu a ja wstaję przed siódmą. Chyba zaraz go dobiję tym kijem. Tak już sobie to wszystko poukładałam i sądzę ze to jego wina a ja się tylko broniłam.Otworzyłam zamrażarkę a tam - lodu nie ma. No i kurwa pięknie ! Co ja teraz mam zrobić, zanim się nowe kostki zamrożą to już mu się limo zrobi. Pamiętam że jak byłam mała i nie mieliśmy lodu to mama przystawiała mi ostrze noża.Chwyciłam największy nóż jaki mieliśmy w domu i wróciłam z im do Zayn'a.On spojrzał na mnie z wytrzeszczoną gałą ( bo tą w którą go zdzieliłam miał zamkniętą...haha )
-Chyba nie chcesz mnie dobić tym nożem?? - zapytał żartobliwie.
-Oczywiście że nie.-powiedziałam i przystawiłam ostrze noża do oka chłopaka - Lepiej ?
-Tak.Przynajmiej jeszcze żyję.- zaśmiał się.
-To nie jest wcale śmieszne.-powiedziałam ale nie wytrzymałam i także się roześmiałam.
-Wcale.-przedrzeźniał mnie.
-No wcale.A po co tu przyszedłeś o tej godzinie ?? - zapytałam.
-Zapomniałem czegoś.
-Czego ?? Nie widziałam tu żadnego telefonu.
-Bo nie zostawiłem telefonu tylko papierosy, cwaniaku.-uśmiechnął się.
-A po co ci te papierochy ?-wiem że papierosy się pali ale Zayn chyba o czymś zapomniał.
-Co ty taka mądra jesteś a nie wiesz że papierosy się pali.-nabijał się.
-Wiem ale ty to się chyba z Niallerem założyłeś.-powiedziałam.
-Jak ja czasem zapalę to on się nawet nie kapnie.-powiedział z przekonaniem-Nawet wyjdzie mu to na zdrowie.-i się wyszczerzył.
-Ale ten zakład tobie też wyszedłby na zdrowie, cwaniaczku.
-Dobra już mi dobrze, weź ten nóż.-powiedział a ja odłożyłam ostre narzędzie i usiadłam obok niego na kanapie.
-Już wiem dlaczego wczoraj ty byłeś taki szczęśliwy.Ty sobie popalasz a biedaczek się musi męczyć.-powiedziałam z wyrzutem.
-Biedaczek ?? Jaki biedaczek ?? -zdziwił się chłopak.
-Jak to jaki, no przecież Niall.-stwierdziłam.
-Z niego to żaden biedaczek. Aniu pomyśl, to tylko słodycze.
-Dla ciebie to tylko słodycze a dla niego to cały świat.-chciałam żeby to zabrzmiało poważnie ale wybuchłam śmiechem.
-Dobra skończmy temat.-wycedził przez śmiech Zayn.Włączyliśmy telewizor. Nic nigdzie nie było więc skakałam po kanałach.I trafiłam na powtórkę tego filmu o tych babkach. Od razu przypomniał mi się ten numer.Zostawiłam na chwilę Zayn'a i pobiegłam na górę po komórkę.Gdy wróciłam to kanał był już zmieniony. Ale nawet nie zdążyłam zobaczyć na co bo Zayn szybko przełączył.Nawet mnie to nie obchodziło, pewnie oglądał jakieś samochody albo...gołe baby. Tak wiem że mamy takie kanały bo Hazz często je ogląda..haha
-Co tam sobie oglądasz ?-zapytałam z udawaną obojętnością i usiadłam obok niego na kanapie.
-A nic tak sobie skaczę po kanałach.-wybrnął z sytuacji ale wystarczyło spojrzeć na jego twarz i już wiedziałam co oglądał...gołe babki się kłaniają.
-Nie wiedziałam że ty też jesteś tak zboczony jak Hazza.-zaśmiałam się z niego a on spojrzał na mnie z powagą.
-Ja szukałem tylko męskiego striptizu dla ciebie.-powiedział udając powagę.
-I co, znalazłeś ?
-Niestety nie, tu są tylko damskie ale jak chcesz mogę zaprosić Lou i on zrobi striptiz.-poruszał zabawnie brwiami-Chyba że wolisz mnie.-spojrzał mi w oczy z wielkim zacieszem na mordzie.
-Po co czekać na Lou jak ty już jesteś.-odpowiedziałam żartobliwie.-Dawaj, wejdź na stolik i zaczynaj.-żartowałam.Chłopak włączył kanał muzyczny i podgłosił na maksa. Wszedł na stolik do kawy, zdjął bluzę i rzucił mi ją na głowę.Gdy ją zdjęłam zauważyłam że Hazza stał w drzwiach bez majtek.
-Harry wynoś się ! Zaczynało się robić ciekawie.-krzyknęłam do brata, którego zamurowało.Oczywiście żartowałam.
-No patrz, Hazz ci zrobił striptiz.-zaśmiał się Malik i zszedł ze stolika.
-To że jesteś moim bratem to nie znaczy że możesz chodzić nagi po pokoju.-wkurzyłam się na niego bo nie lubiłam kiedy chodzi nago po domu. Zawsze mówi że wtedy czuje że żyje.Uważa że wszyscy powinni chodzić bez ubrań.
-Anka nie przesadzaj. Wiesz że ja zawsze chodzę nago, bo wtedy czuję się naprawdę szczęśliwy. Każdy powinien tego spróbować. Wszyscy powinni chodzić nago w całym kraju.-przekonywał nas Hazz. W sumie to nie wiem do czego bo ja nigdy nie będę latać po domu jak on ale jak się poczuje lepiej to niech sobie gada.I tak nie będę słuchać.
-Tak, miałbyś niezłe widoki.-zaśmiał się Zayn.
-Nie tylko ja, my wszyscy. A szczególnie te damy, które zobaczą mnie.-powiedział i wyprostował się dumnie.
-Dobra Hazz, koniec żartów.Naciągaj gacie.
-Ani mi się śni.-bąknął chłopak i poszedł do kuchni.Spojrzałam znacząco na Zayn'a.
-Dobra, zrobię z nim porządek.-skwitował chłopak i ruszył szybkim krokiem do kóchni.Miałam chwilę żeby napisać do Liama. "Kiedy robimy ten kawał bo już prawie zapomniałam co to miało być ? ;p " Wysłałam i w tej chwili do pokoju wbiegł Harry (goły) a za nim Zayn z bokserkami.
-Nie zmusisz mnie !-wydarł się Hazz i wskoczył na kanapę.
-A właśnie że zmuszę.-krzyknął Zayn i podbiegł do kanapy.Nie chciałam na to patrzeć, chociaż wyglądało to bardzo zabawnie.Hazza jako goła, nieoswojona małpa a Zayn....Zayn nie wiem jak kto ale w każdym razie śmiesznie to wyglądało.Wyszłam z salonu i na korytarzu dostałam sms-a o Liama "O jaki kawał ci chodzi ? Nie umawialiśmy się na nic. Komu mamy go wyciąć i co to ma być ?".Odpisałam "No jak to, nie pamiętasz ? Miałam się zemścić na chłopakach i ty miałeś mi w tym pomóc.Chciałam nasłać na nich tego faceta od pornosów. Obgadamy to później tylko musimy się spotkać." Po tym udałam się do kuchni, wyjęłam z lodówki mleko, usiadłam na blacie i zaczęłam sobie spokojnie pić. Przyszedł sms "Niestety coś się wam nie udało cwaniaki.Liam zostawił telefon w salonie a teraz jest w łazience.Nie jesteście mistrzami kawałów. Podpiszę się jak coś :Louis :D"Gdy to przeczytałam plunęłam mlekiem chyba na dwa metry.No i Liam mi wszystko zepsuł :/ Bo gdyby wziął ze sobą ten głupi telefon  to Lou by nie przeczytał.Na serio mistrzem kawałów to on nie jest ale  żeby od razu na mnie coś takiego gadać to przesada...no okey mistrzem też nie jestem ale jeszcze będę.Muszę tylko trochę poćwiczyć.Gdy tak siedziałam sobie na blacie zapatrzona w komórkę do pokoju wpadła nieoswojona małpa i Zayn.Całe szczęście że Zayn nakłonił go do założenia majtek bo tego byłoby już za wiele.Chłopaki spojrzeli na mini kałużę przede mną i się roześmieli.
-No co się śmiejecie ? Idioci !-powiedziałam lekko uniesionym tonem.
-Bo jak na dziewczynę to nieźle plujesz.-pochwalił mnie Zayn.
-Ja ją tego nauczyłem.-no i znów Hazza przypisał sobie moje osiągnięcia.Zeszłam z blatu i zaczęłam się kłaniać gdy usłyszałam pukanie.
-Harry, otwórz.-rozkazałam. Hazz znów ściągnął majtki i powiedział prowokując mnie :
-Jestem goły, nie otworzą tak drzwi.-spojrzałam na niego rozgniewanym wzrokiem.Poczuł co się święci i zwiał do salonu.
-Sorry ja jestem gościem, no i znów muszę go ubrać.-wyratował się Zayn.Chwycił bokserki i pobiegł za Harrym.Nie miałam wyjścia musiałam otworzyć. Byłam w samej piżamie, wyglądała tak ale nie chciało mi się zasuwać na górę po szlafrok. Gdy otworzyłam drzwi ktoś psiuknął mi bitą śmietaną w twarz.
______________________________________________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi....haha za tydzień pewnie bo wyjeżdżam do dziadków. Obiecuję że następny rozdział będzie dłuższy bo i tak na ten musieliście długo czekać.

Mam dla was taką propozycję. No więc :
Mogę pisać opowiadanie z różnych perspektyw.
Lub mogę to pisać jako obserwator czyli nie z perspektywy Ani, i nikogo innego. Może też zostać tak jak jest.

No to napiszcie w komentarzach co wybieracie. :) Dziś wyjątkowo nie będzie zdjęć chłopaków bo się bardzo śpieszę :(



8 sierpnia 2012

Rozdział 9


Otwieram oczy i widzę piątkę chłopaków nachylających się nade mną.
-Całe szczęście się obudziła!!Jest wróciła do żywych!!-cieszyli się chłopacy.
-Już myślałem że nie przeżyjesz.-zwrócił się do mnie Louis.CO!!!!To aż tak źle ze mną było??Ciekawe ile ja już tu leżę.
-Powiedzcie mi co się działo jak byłam 'nieobecna' że tak powiem ???
-Chyba jest z nią źle.-powiedział Louis i dotknął ręką mojego czoła-Skarbie to ty nawet sarkazmu nie wyczuwasz??
-Jak to?? Mówcie co mi jest.
-Nie panikuj.Wszystko gra, jesteś tu tylko od godziny i nic ci nie jest.-uspokoił mnie Zayn.
-Tak pamiętasz co ci się stało w domu ??-zapytał Liam.
-Tak, pamiętam tą przeklętą herbatę i wredną szklankę.
-No właśnie więc zemdlałaś jak spojrzałaś na swoje skaleczenie.A my pojechaliśmy z tobą tu.Lekarz wyjął ci szkło, oczyścił ranę i zabandażował.-wytłumaczył mi Harry.
-Ale to nawet dobrze że widok krwi tak na ciebie działa bo lekarz nawet nie musiał ci znieczulenia podawać.-zaśmiał się Loui.
-Tak to prawda-przytaknął Liam i wszyscy się roześmialiśmy.No prawie wszyscy bo Niall był jakiś taki smutny i się nie śmiał.Ciekawe co mu jest.Może się zakochał biedaczek.Pamiętam że w domu też się nie udzielał i tu też siedzi cichutko.
-Niall coś się stało??-zapytałam spoglądając w niebieskie oczy blondaska.
-Tak.-odpowiedział smutny, podszedł do mnie i się przytulił.Nic nie mówiłam tylko zrobiłam pytającą minę.Chłopcy wybuchli śmiechem, Niall ciągle się do mnie przytulał a ja nie wiedziałam o co chodzi.W końcu Zayn zlitował się nade mną i zaczął mi to wyjaśniać.
-No bo ja się z Niallerem założyłem...-i znów wybuchł śmiechem.
-No o co, szybciej mów!!-ponaglałam go.
-Bo wiesz każdy z nas ma nałóg.Ja palę a on wpierdala słodycze.I on mi wmawiał że nie wytrzymam tygodnia bez palenia no to się założyliśmy.Ja w tym tygodniu nie palę a on odstawił słodycze.Tylko ja nie mam takiego głoda jak on.-no i teraz już wiem dlaczego to ich tak rozbawiło.Niall zachowuje się jakby mu się niechciane dziecko urodziło.
-Niallerku, moje ty biedactwo jak ty się trzymasz ??-zapytałam z udawanym współczuciem.
-Marnie Aniulku, marnie.-opowiedział i jeszcze mocniej mnie ścisnął.
-Dobra koniec tego, teraz na poważnie.-powiedziałam a Niall w tym momencie się ode mnie odkleił ale ciągle siedział na łóżku-Kiedy stąd wychodzę??-zapytałam poważnie a oni znów wybuchli śmiechem.Nie wiem co śmiesznego było w tym pytaniu.Naprawdę zachowują się jak dzieci.
-Chyba żartujesz, tak??-przerwał śmiechy Loui.
-Nie wiem z czego mam żartować.Chłopaki ja pytam na poważnie.-spojrzałam na nich poważnym wzrokiem a oni znów w brecht.
-Chyba ona mówi na poważnie.-Liam skierował te słowa do chłopaków ale moje nerwy puściły.
-Przestańcie się śmiać ze mnie bo nic śmiesznego nie powiedziałam!!Liam odpowiedz mi na pytanie.
-Już musisz wychodzić, bo nic ci nie jest.Masz tylko skaleczoną nogę.-odpowiedział mi Liam.
-A no to chodźmy.-powiedziałam i odkryłam kołdrę.Zobaczyłam że nie mam na sobie spodni.Jak ja mam teraz wracać do domu.Mam na sobie koszulkę i...majtki i myszką Micky.Chłopaki spoglądali na siebie i potem równo spojrzeli na mnie.Próbowałam się opanować, bo przecież nie będę się na nich drzeć w szpitalu.Zamknęłam oczy i powtarzałam w myślach słowo 'spokojnie'.
-Macie mi załatwić spodnie.Nie wiem jak ale jak zaraz nie dostanę tych spodni to będzie rzeźnia.-powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam.
-Posłuchaj, tylko spokojnie.-uspokajał mnie Harry-Nie przyniesiemy ci tych spodni bo nam się śpieszy.Umówiliśmy się z kolegą za pół godziny w skate parku.
-Liam ty też ??-spojrzałam na niego bo był moją ostatnią nadzieją.
-Nie ja nie idę.I mam twoje dresy.-i znów Liam mnie nie zawiódł.
-Dzięki, jesteś kochany.-i go uściskałam.
-My nie idziemy na żadne spotkanie, on tylko żartował.-usprawiedliwił Hazzę, Zayn.
-To mnie nie obchodzi.Liam daj te spodnie i wychodzimy.-zaczęła ignorować Zayn'a, Harry'ego,Louis'a i Niall'a.Liam wyjął z reklamówki moje szare dresy i mi je podał.Ja wstałam z łóżka i się kawałek przeszłam.Myślałam że jak będę stawać na tą nogę to chociaż trochę zaboli ale nic nie czułam.Nie to żebym chciała czuć ale chyba powinno boleć.Chociaż powinnam się cieszyć że nic nie czuję wiec to olałam.Wciągnęłam dresy na tyłeczek i ruszyłam do wyjścia a chłopcy za mną.Przez całą drogę odzywałam się tylko do Liama a resztę olewałam.Oczywiście oni próbowali nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt ale na próżno.Udawałam że ich nie widzę.Byliśmy jeszcze jakieś 20 minut od domu.Wracaliśmy na piechotę bo oni nie wzieli z domu kasy.Liam pomyślał o dresach ale portfel i fona to powinno się zawsze przy dupie mieć.W sumie to ciekawy zbieg okoliczności ze żaden nie ma komórki.No więc szliśmy tak sobie.Chłopacy w kółko mnie przepraszali.
-Wiecie co, jak macie zamiar całą drogę tak przynudzać to dajcie sobie spokój bo i tak was nie słucham.-gdy wypowiedziałam to zdanie wszyscy zamilkli.Już nie słyszałam żadnych przeprosin i w tej chwili Zayn wyjął telefon.
-Ty masz telefon!!!!Idioto dlaczego nie zadzwoniłeś po taksówkę!!!!-wydarłam się na niego.
-Nie jestem idiotą..-powiedział spokojnie z uśmiechem na twarzy-Wszyscy mamy telefony.-i teraz każdy wyjął z kieszeni telefon.
-Myśleliśmy że jak się przespacerujesz i pogadamy to ci przejdzie to całe gniewanie się.-wyjaśnił Harry.
-Ale widać twarda jesteś bo nas nawet nie słuchałaś.-stwierdził Loui.Tak jestem twarda ale mało brakowało a już bym pękła.Po prostu mam ochotę im wybaczyć ale chcę im wyciąć ten numer.Chcę widzieć ich wyraz twarzy kiedy kolo zapyta się o porno.Już nie mogę się tego doczekać.Chociaż może lepiej będzie jak się z nimi pogodzę.Wtedy łatwiej będzie z tym numerem.Bo pójdziemy się przejść do parku na przykład i tam 'przypadkowo' spotkamy tego kolesia.Oo, tak to będzie dobre.Powiem mu żeby mówił głośno żeby przechodnie słyszeli.Albo pójdziemy do miejsca gdzie jest jeszcze więcej ludzi.Może do centrum handlowego.Najpierw na zakupy a potem mała niespodzianka.No dobra to się trzeba pogodzić.
-Dobra chłopaki wymiękłam.Przyjmuję przeprosiny.Misiaczek ??-zapytałam i rozłożyłam ręce.Chłopaki bez słów się do mnie przytulili.
Widziałam że Liam jest zdezorientowany ale postanowiłam wszystko mu potem wyjaśnić.Kiwnęłam do niego znacząco głową.
-No to jak już się pogodziliśmy to może pójdziemy na pizze.-zaproponował Zayn.
-Tak, chcę popatrzeć jak Nialler się męczy.-zaśmiał sie złowieszczo Loui.
-To nie fair.Ja mogę jeść pizzę.Założyliśmy się tylko że nie będę jadł słodyczy i chipsów a pizza nie jest słodka.-wybrnął z sytuacji Niall.No i miał rację.
-Chłopaki to prawda, pizza nie jest słodka.-poparłam blondaska bo było mi go szkoda.Biedny bardzo przeżywał ten zakład, nie to co Zayn.
-Zayn, ty palisz ??-zapytałam-Bo jeszcze cię z petem nie widziałam.
-Palę i wolę się chować bo palenie to nie jest powód do dumy.
-A odkąd palisz??
-Co ty taka dociekliwa ?-zaśmiał się.
-No mów.-prosiłam.
-No nie pamiętam.Gdzieś tak zacząłem jak miałem 14-15 lat.
-No to ja cię dopilnuję żebyś rzucił bo sobie płuca wypalisz.-chłopcy wybuchli śmiechem.
-Chłopaki to nie jest wcale śmieszne.-powiedziałam-Ja nie toleruje palenia.
-Nie tolerujesz palenia ale pić to ty potrafisz.-nabijał się Zayn.
-No ale ty pijesz i do tego palisz.-przedrzeźniałam się z nim.
-Stop!!Kierunek pizzernia.-nakazał Niall a wszyscy bez protestów ruszyliśmy we wskazanym kierunku.Po drodze oczywiście rozmawialiśmy i żartowaliśmy.Obgadywaliśmy przechodniów i wyśmiewaliśmy się z nich.Potem śmialiśmy się z Harry'ego.Bo brawurowo zaliczył glebę.Całą drogę się z niego nabijaliśmy.To było po prostu takie piękne.Przechodziliśmy na pasach a gdy wchodziliśmy na chodnik po drugiej stronie Hazza zahaczył o krawęrznik.Glebnął się prosto na starszą babkę.Szybko się pozbierał i pomógł wstać babci.Zaczął ją przepraszać ale ona chyba nawet tego nie słuchała.Zaczęła się na niego wydzierać 'Jak łazisz dzieciaku!!Masz oczy to z nich korzystaj!!Szkoda że się wcześniej nie wywaliłeś to byś pod samochód wpadł!!!' i ciągle nawalała go torebka.Hazza w końcu zrezygnował z przepraszania i po prostu zwialiśmy bo babka coraz mocniej nawalała go torebką.
-Co ona miała w tej torebce ??-pytał poobijany Harry-Ciągle mnie ramie boli.-narzekał trzymając się za rękę-Taka stara a jaką siłę ma.
-Na serio była stara.Może niosła tam figurkę na swój grób.-zażartował Loui.
-Tak albo cegły.-ubolewał pobity biedaczek.
-Nie przesadzaj Harry, przeżyjesz.-podsumował Zayn.
-No dawajcie szybciej, to już za zakrętem.-ponaglał nas Niall.
-Widzę że się napaliłeś.-powiedział Liam a Niall potaknął głową.Dalsza droga obyła się bez wypadków.Zszokowało mnie to ze Niall zamówił dla siebie całą pizze.Tak, całą dla siebie a my dwie na naszą piątkę.No ale cóż się dziwić to przecież Nialler.Wszamał całą pierwszy i jeszcze wziął kawałek od nas.Potem wypiliśmy jeszcze po dwa piwka bo w końcu juro niedziela i koniec weekendu.Potem poszliśmy do domu.Rozebrałam się, umyłam i od razu poszłam spać.
______________________________________________________________________________

No i jest rozdział 9. Nic specjalnego się w nim nie dzieję, nawet można powiedzieć ze jest nudny ale nie miałam weny i musiałam go napisać na szybkiego. Dziś w nocy już wyjeżdżam i nie będę dodawać nowych notek.

Proszę was komentujcie !!!!!!! Ja potrzebuję jakiejś motywacji. Jeśli chcecie żeby był nowy rozdział to musi być przynajmniej 10 komentarzy. Anonimków nie liczę ;p

I tu kilka zdjęć :)




 Tak to prawda ^^


 Carolina Hahaha

JESZCZE RAZ PRZYPOMINAM       10 komentarzy = NN


6 sierpnia 2012

Rozdział 8

Gdy otworzyłam oczy zauważyłam Liama.Leżeliśmy centralnie twarzą w twarz.Gwałtownie się podniosłam ale wtedy poczułam potworny ból głowy.Tak jakby rozwalało mi łeb od środka.Złapałam się za głowę i chwilę tak siedziałam.Potem postanowiłam wstać ale to był mój błąd. Zakręciło mi się w głowie i zwymiotowałam na dywan.No i kto to będzie teraz sprzątał.Ja jak się schylę to rzygnę drugi raz.
-Liam!-zawołałam zakłopotana.Chłopak podniósł głowę, spojrzał na wymioty i odwrócił się na drugi bok.-Liam trzeba to sprzątnąć a ja nie dam rady.
-Ja też nie.Zadzwoń po chłopaków.-powiedział nawet się nie odkręcając.
-Nawet o tym nie marz.Jak chcesz to sam po nich zadzwoń.-powiedziałam.Nie będę się odzywać do chłopaków aż do czasu gdy wymyśle ten kawał.
-Dobra ja potem zadzwonię.Zostaw to tak i idź sobie zrób coś o jedzenia albo...zresztą rób co chcesz.-powiedział zaspany.
-Dobra już sobie idę.-mówiąc to wyszłam i postanowiłam pozglądać pokoje chłopaków ale najpierw zajrzałam do kuchni.Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i poszłam do pokoju Louisa.W sumie to nie wiedziałam czy to na prawdę jego pokój ale sądząc po tym syfie to tak. Chłopaki mówili ze Loui ma chlew w pokoju.Myślałam że przesadzają ale teraz im wierzę.No więc postanowiłam zostać w tym chlewie bo był tu telewizor.Tak wiem, wiem.Pewnie każdy ma telewizor w pokoju ale nie chciało mi się wstawać.Już siedziałam w fotelu, takim wygodnym i mięciutkim.Włączyłam telewizor.Leciał taki film o kobietkach, które wyprawiły babski wieczór i zaprosiły męskiego striptizera.I wtedy do głowy wpadł mi pewien pomysł.Można by załatwić takiego striptizera chłopakom.Tak to jest świetny pomysł.Powiedziałabym mu że chłopacy to geje i najpierw chcieliby striptiz a potem nagrali by porno razem z nim.Tak to genialne.Poczekam aż Liam wstanie i wszystko mu wytłumaczę.No i tak zrobiłam.Oglądałam telewizję do godziny 14:00, bo właśnie o tej godzinie zacny pan Liam raczył podnieść swoje cztery litery.Zeszłam na dół do kuchni gdzie Liam pił mleko.
-Wyspałeś się ??-zapytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.Spojrzał na mnie.
-Chyba żartujesz ! I jeszcze łeb mnie napierdala jak nie wiem co !!-powiedział trochę głośniejszym tonem niż zwykle.
-A ja niedawno wymyśliłam plan, który pomożesz mi zrealizować.-oznajmiłam.
-Jaki znów plan ??-zdziwił się chłopak.
-No jak to jaki ! Ten na chłopaków, chyba że już nic z wczoraj nie pamiętasz.-zażartowałam.
-AAaaaa ten plan, to jeszcze pamiętam.-powiedział żartobliwym tonem.-No to mów co wymyśliłaś.
-No to tak : najpierw zadzwonimy po męskiego striptizera.Powiemy że chłopacy są gejami i ze ten striptiz to niespodzianka.I jeszcze powiemy że na koniec Oni chcieliby pornosa nagrać.-powiedziałam, dumna z siebie. Przecież ten plan to plan idealny.Chociaż nie idealny, bo nie wiem co powiedzieć chłopcom.Przecież striptizu nie zrobi na ulicy trzeba jakoś ich do domu zwabić ale jak chłopacy go zobaczą to od razu wyczają o co chodzi.
-No nawet niezły, ale ten striptiz to przesada.
-Nie zgadasz się na striptiz a porno ci pasuję ?? Dziwny jesteś wiesz ??
-No tak bo porno na pewno nie nagrają a ten striptiz to.....mogliby za dużo zobaczyć.-zaśmiał się a ja razem z nim.
-Masz racje.To zróbmy tak ze zadzwonimy do jakiegoś geja i....
-Skąd ty weźmiesz numer do geja ??-przerwał mi Liam.
-No możemy pójść do jakiegoś klubu dla gejów i tam jest ich pełno no nie??-wybrnęłam.
-No tak, mów dalej.
-No i on podejdzie do nich na ulicy i zapyta tak głośno "To kiedy kręcimy tego pornosa ?" No i zobaczymy co dalej powiedzą chłopcy, a gościu będzie improwizował.
-A czy koniecznie musi to być gej ??-zapytał Liam patrząc na mnie proszącym wzrokiem.
-No okey, okey może to być przypadkowy ludź z ulicy.
-Dobra, to teraz w to wchodzę.-i przybiliśmy piątkę.Potem Liam zjadł śniadanie a ja obiad i poszliśmy trochę ogarnąć salon.Było tam dużo pustych puszek po piwie ale też dwie puste butelki wódki.Wszędzie walały się też papierki pa chipsach i cukierkach.Było też kilka butelek po napojach takich jak Fanta czy Coca Cola.No i oczywiście moje wymiociny :/ Zaczęliśmy sprzątać o 15:00 a skończyliśmy o 17:00. Oczywiście robiliśmy sobie przerwy ale i tak długo nam to zajęło.Przez długi czas kłóciliśmy się kto posprząta to co ze mnie wyszło ale wypadło na Liama.Wiem że to ja powinnam to zrobić ale to było tak obrzydliwe że prędzej drugi raz bym zwymiotowała niż to sprzątnęła.No i potem nie mieliśmy co robić więc włączyliśmy telewizor i jedliśmy popcorn.Dziwiło mnie to ze chłopacy się wcale nie odzywają.Zwykle przepraszaliby mnie za to wszystko ale dziś nawet nie zadzwonili ani żadnego sms-a nie przysłali.Wyjęłam telefon z kieszeni żeby sprawdzić czy aby na pewno nie próbują mnie przepraszać.I wszystko jasne...rozładowany fon :( Na pewno chcieli się do mnie dodzwonić i wysłali miliony sms-ów.
-Liam masz ładowarkę do telefonu z takim wejściem.-pokazałam mu otwór w moim telefonie.
-Nie mam a całkiem ci siadł ??
-No, nawet nie mogę go włączyć.-powiedziałam zrezygnowanym głosem i rzuciłam komórkę na stolik.
-Nie rzucaj tak nim bo go już nigdy nie włączysz.-zażartował Liam.Chwile jeszcze oglądałam i zachciało mi się pić.
-Idę się napić.-rzuciłam i wyszłam z pokoju.
-Twoja herbata stoi na blacie.-wrzasnął za mną Liam.Dobra.'na blacie, na blacie' powtarzałam sobie w myślach i gdy weszłam do kuchni od razu złapałam szklankę.Zapomniałam że Liam dopiero co ją zalał i była jeszcze bardzo gorąca.Sparzyłam się więc odruchowo wypuściłam szklankę z ręki.Herbata wylałam mi się na spodnie Liama a szklanka rozbiła się na podłodze.Zaczęłam wrzeszczeć w niebo głosy.Do kuchni wpadł Liam.
-Co się stało?? Dlaczego tak wrzeszczysz ?? -zaczął panikować chłopak.
-AAaaaaa, parzy mnie.Wylałam sobie to na spodnie od ciebie.Liam boli mnie zrób coś a nie tak stoisz jak kołek!!!!-cały czas wrzeszczałam.
-Szybko ściągaj spodnie !!-krzyknął i zaczął ściągać ze mnie swoje dresy.W tej chwili do kuchni weszli chłopacy.Czyli Harry, Zayn, Louis i Niall.Patrzyli na nas z wyłupiastymi gałami.Liam ściągnął ze mnie dresy i wtedy zobaczyłam że mam na udzie wielką czerwona ranę, która szczypie i piecze.Jednym słowem poparzenie.
-Liam, nie tak ostro.Poczekaj aż wyjdziemy.-zażartował Loui.
-O, nie.My nigdzie nie wyjdziemy a ty Liam pochamuj się bo to moja siostra.Cioteczna ale traktuję ją jak rodzoną!!-wtrącił Harry z poważną miną.
-Ania idź szybko pod prysznic i polej to zimną wodą.-rozkazał mi Liam.
-Ale mnie boli, ja nie pójdę sama.-lamentowałam.
-Dobra, ja ją zaprowadzę.-zaoferował się Zayn.Chciałam mu odmówić ale to tak strasznie bolało.Myślałam że on tylko mnie przytrzyma żebym się nie przewróciła ale on wziął mnie na ręce.Jedną ręka objął mnie za plecy a drugą wziął nogi i zaniusł mnie aż do samego prysznica. Usiadłam na brodziku a on odkręcił zimną wodę i zaczał polewać moje kuku.Dzięki tej wodzie nie czułam tak bólu.Potem do łazienki wpadł Liam, trzymał w ręku wodę utlenioną.
-OOoo, nie.Niezgadzam się na to!!-wrzasnełam.
-Musisz.-powiedział spokojnie Liam-To nawet cię nie zaboli.
-Wcale, to tak jak ukłucie komara!! Przy szczepionce zawsze mi to mówili a i tak bolało!!-zaczęłam wspominać.Byłam przerażona. Autentycznie przerażona.Nawet małe skaleczenie boli a co dopiero to!!!
-Nigdy mnie do tego nie zmusicie!!-wrzasnęłam.
-Jeśli nie dasz nam tego zrobić po dobroci to zmusimy.-mówił Zayn patrząc mi prosto w oczy.Uśmiechnął się lekko.
-Czy ciebie to przypadkiem nie bawi!!-wykrzyczałam-Bo mi nie jest do śmiechu.
-Oczywiście że mnie nie bawi.Uśmiechnąłem się bo chciałem ci dodać odwagi.
-A nas bawi!!-usłyszałam Louisa, który głośno się śmiał w kuchni.Zayn wyłączył wodę w kranie a Liam zaczął podchodzić do mnie z wodą utlenioną.Zaczęłam znów krzyczec.Tym razem nie były to takie wrzaski typu 'aaaaa' tylko 'pomocy, ratunku!!!'.
-Zamknij się bo zaraz sąsiedzi policje wezwą.-usłyszałam głos Hazzy.Kiedy Liam był już bardzo blisko walnęłam go w rekę i dzięki temu upuścił wodę utlenioną.
-Nie będziemy się tak bawić.Zayn przytrzymaj ją.-powiedział Liam i miał w tym momencie przerażający wyraz twarzy.Zayn podszedł do mnie z tyłu.Złapał mnie za ręce i objął żebym się nie wyrwała.Dzięki temu miał twarz obok mojej twarzy.
-Zayn proszę cię!!Nie rób mi tego!!Już jestem na was obrażona ale jak mnie puscisz to ci odpuszczę!!Błagam!!Zrobię wszystko co chcesz tylko mnie puść!!-zaczęłam go błagać o 'wolność'.
-Chętnie bym cię kotku puścił bo to kusząca propozycja ale to dla twojego dobra.-szepnął mi do ucha-Zamknij oczy i jak będzie bolało to ściśnij mnie za rękę.-powiedział i właśnie w tym momencie Liam polał poparzenie wodą utleniona.Zaczęłam się drzeć na cały głos i wbiłam moje pazury w rękę Zayna, który dzielnie znosił ból jaki mu zadawałam.
-Harry, przynieś mi pensetę.-krzyknął Liam.
-Po co Ci penseta?? Liam gadaj o co chodzi!!-zaniepokoiłam się.
-Nic się nie stało, masz kika szkieł w tym czymś.-starał się żeby to zabrzmiało tak jak nic wielkiego ale wiedziałam po jego głosie że też się niepokoi.Do łazienki wbiegł Harry z pensetą, którą Liam kazał przynieść.
-Ja nie chcę!!Ja nie chcę!!Ja nie chcę!!!!!!!!!!Zayn proszę puść mnie!!Proszę!!!-ponownie zaczęłam wrzeszczeć i panikować.Ale chyba to zrozumiałe.Jak miałam nie panikować skoro jakiś chłopak, który w żaden sposób nie jest związany z medycyną chce mi wyciągać szkło z poparzonej nogi.Jak Zayn polewał mi nogę wodą to mnie wtedy nic nie bolało i nawet nie widać było krwi.A teraz rana zaczęła krwawić, szczypać i jeszcze do tego pieniła się od wody utlenionej.
-Dobra stop!!!!-krzyknął Zayn-Liam nie wyjmiesz tego sam, jeszcze możesz pogorszyć sprawę.Trzeba ją zawieść do szpitala.Niech jakiś lekarz zrobi to profesjonalnie.-Gdy Zayn mnie puścił od razu spojrzałam na moją ranę.Wyglądało to okropnie.Było tam pełno krwi i cała wanna była czerwona.
-Ania co ci jest?? Zrobiłaś się cała blada.-zaniepokoił się Harry.Zakręciło mi się w głowie.I poczułam jak upadam.
___________________________________________________________________________

No i jest rozdział 8 ^^ Szybko mi z nim poszło a to dlatego że byłam wczoraj na imieninach wujka.Zabrałam ze sobą laptopa i moje psy.Na imieninach wujka była moja ciocia z dziećmi i moje pieski ich nie lubią :( Musiałam siedzieć zamknięta z psami w pokoju bo jak były same to piszczały i drapały w drzwi. No ale dzięki temu jest rozdział : D 

Napiszcie czy chcecie abym napisała o tym kawale bo mogę z niego zrezygnować.Moim zdaniem ten pomysł jest do dupy a inne mi do głowy nie przychodzą :(

Dawno nie robiłam specjalnej notki a mam ochotę. Wiec piszcie na jaki temat ma być notka. Mogę zrobić na przykład taką oddzielną o każdym chłopaku lub o jakiś ciuchach, butach itp.

No i jak zwykle kilka zdjęć chłopców ^^ i kilka zdjęć inspirujących ^^

I jeszcze jedno co myślicie o tej sukience. Jest też taka zielona ale mi się bardziej ta pierwsza podoba :)

oooo, so sweet <3

Ciekawe w kogo celują . Hahahha

Który ma najlepszą minkę?? Bo ja nie umiem wybrać. Liam tu wygląda słodko :)



Czarny lew O_o  Słyszał ktoś ??

 Zarry się trochę zapodział i są na końcu ;(

3 sierpnia 2012

Rozdział 7


Oglądałam sobie jakiś program przyrodniczy, po jakiś dwóch godzinach mi się znudziło.Zapukałam do pokoju Hazzy.Usłyszałam 'wchodz', to weszłam ale on leżał nagi na łóżku.Natychmiast się odwróciłam.
-Idioto, ubierz się!!
-Oj, Ania przecież jesteśmy rodziną.
-Mów co chcesz.-Wzięłam koc z podłogi i go przykryłam.-Tak, lepiej.-uśmiechnęliśmy się-No to chciałam cie o coś poprosić.
-No dawaj, bo mi już gorąco pod tym kocem.-zaśmiałam się.
-No to mógłbyś nie mówić Zaynowi że czytałam tego sms-a.
-Jasne. To wszystko, bo muszę się ochłodzić-powiedział z cwanym uśmieszkiem.
-Tak to wszystko, możesz wypuścić swoją anakondę -zaśmiałam się i wyszłam.Spojrzałam na zegarek była już 18.To jeszcze dwie godziny, więc poszłam do siebie już miałam wejść na skypa ale nagle do mojego pokoju wszedł Hazza z straszną miną.Był strasznie ale to strasznie wkurzony.
-Co się stało?-zapytałam nieśmiało.
-Tak stało się, masz gościa.-i już wiedziałam o co chodzi.No bo kto to mógł być??Mina loczka wszystko zdradzała.
-No to niech wejdzie.
-On czeka na Ciebie przed drzwiami, ja go tu nie wpuszczam.-zachowuje się jak pięcioletnie dziecko, które pokłóciło się z kolegą z piaskownicy.Nic już nie mówiłam, wyłączyłam laptopa i zeszłam na dół.Założyłam trampki, bluzę i wyszłam.
-Co jest, mieliśmy się spotkać o 20.-pocałowałam go w policzek na przywitanie i pech chciał aby właśnie w tej chwili przyszli chłopacy.
Oczywiście był z nimi Zayn.Chciałam ich po prostu wyminąć ale Zayn stanął mi na drodze.
-Wychodzisz gdzieś?-zapytał Zayn.
-Tak, wychodzi ze mną, nie widać?-odezwał  się Tom.
-On się nie pyta Ciebie, jasne?-popchnął go Loui.
-Tak wychodzę z nim-powiedziałam Zaynowi-A ty Loui uspokój się.
-Tak, Ania ma rację, uspokój się.-poparł mnie Liam ale zaraz na mnie naskoczył-nie powinnaś nigdzie iść.
-No właśnie.Zostań z nami, mamy chipsy-blondasek z uśmiechem pokazał mi torbę pełną paczek chipsów, piw i innych przysmaków.
-Chłopaki przestańcie ja nie zostanę.-teraz to mnie wkurzyli, mogę się spotykać z kim chcę.Znów chciałam przejść ale Malik również się przesunął.
-Chciałem z tobą dziś poważnie pogadać.-szepnął mi na ucho.Gdy się do mnie przybliżył poczułam zapach jego perfum i przeszły mnie lekkie dreszcze.
-Odwal się od niej-wrzasnął Tom i go odepchnął.
-Uspokójcie się-wrzasnęłam i stanęłam między nimi-Ty go zostaw.-spojrzałam na Toma-A ty powiesz mi to kiedy indziej.-zwróciłam się do Zayna.Po tym wzięłam Toma za rękę, wyprzedziłam Malika i poszliśmy.Szliśmy w nie określonym kierunku kiedy stanęłam.Spojrzałam na Toma i zapytałam :
-Gdzie my idziemy ??
-A zabiorę cię w takie tajemnicze miejsce, które znam tylko ja.
-I pewnie wszystkie laski tam zabierasz.-powiedziałam zrezygnowanym tonem.Bo teraz zrozumiałam że on mnie wykorzysta jak inne.Najpierw w sobie rozkocha, przeleci i rzuci.Jak mogłam być taka naiwna.Po chwili namyśleń odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę domu.
-Nie poczekaj.-krzyknął i podbiegł do mnie.
-Na co mam czekać!! Co?? Może mi powiesz!! Wiem że chcesz mnie tylko przelecieć!!-wydarłam mu się prosto w twarz.Patrzył na mnie przez chwilę. Zamurowało go. Nie spodziewał się że dojdę do takich wniosków ale nie jestem takim pustakiem.Wiem ze to głupie ale kiedy tak staliśmy wydawało mi się że słyszałam śmiechy chłopaków.Byliśmy już spory kawałek od domu więc to niemożliwe żeby było ich słychać aż tu.
-Wyjaśnię ci to wszystko ale potem.-powiedział opanowanym tonem Tom.
-Czemu nie teraz??!!Musisz sobie wszystko pozmyślać bo nie umiesz kłamać na szybko!!-ciągle wydzierałam mu się w twarz.Ale on nic nie odpowiedział tylko wskazał palcem na krzaki, które rosły przy drodze.No i teraz już wiem skąd dobiegały te śmiechy.Przez krzaki prześwitywał czerwony kolor koszulki Nialla.Zaczęłam iść nerwowym krokiem w ich stronę ale zatrzymałam się na środku drogi.Zaczęłam powtarzałam sobie w myślach słowo 'spokojnie'.Stałam tak przez długą chwilę aż doszło do mnie to że stoję na środku drogi a w moją stronę jedzie samochód więc zawróciłam do Toma.Samochód przejechał a ja pożegnałam się z Tomem i zaczęłam iść  w stronę domu.Kiedy Tom zniknął z pola widzenia wrzasnęłam "NIENAWIDZĘ WAS".Wtedy chłopaki wyszli z zarośli.
-Aniu poczekaj!!-krzyczeli wszyscy.Znaczy prawie wszyscy bo było ich tylko czterech.Prawdopodobnie Liam uznał ten pomysł za bezczelny i wolał zostać w domu.I to się nazywa prawdziwy przyjaciel.
-Zostawcie mnie, nienawidzę was!!!!!-krzyknęłam i zaczęłam uciekać a oni także zaczęli biec.Zamiast biec do mojego domu skręciłam do domu chłopaków.Pewnie tam jest Liam, pogadam z nim trochę bo muszę mu się wyżalić.
-Aniu poczekaj, chcemy ci to wszystko wyjaśnić!!!-krzyczeli za mną chłopcy ale ja się nie zatrzymałam.Byłam już przed drzwiami kiedy dogonił mnie Harry i Zayn.Harry złapał mnie za rękę i zaczął coś gadać ale go nie słuchałam.Darłam się jakby ktoś mnie ze skóry obierał.Liam otworzył drzwi i wybiegł z kijem bejsbolowym.
-Co wy odstawiacie??!! Już miałem na policje dzwonić.-krzyknął chłopak.Wyrwałam się Hazzie, złapałam Liama za rękę i wciągnęłam go do domu.Przekręciłam kluczyk w drzwiach.Chłopaki zaczęli się dobijać a ja tylko się śmiałam.
-Ania, co ty odwalasz?? Czemu zamknęłaś drzwi??-zapytał zdezorientowany chłopak.
-Nie chcę ich tu.Chcę z tobą pogadać.
-No dobra.Wyjdę i im to wytłumaczę.
-Powiedz tez że ja tu będę spać a oni niech śpią u mnie w pokoju lub z Harrym.
-Okey-powiedział i wyszedł.Podeszłam do okna i zaczęłam podsłuchiwać.
-Ania dziś spi u nas a wy idźcie z Harrym.-wyjaśnił krótko Liam-I jeszcze jedno.Mówiłem wam ze to zły pomysł z tym śledzeniem ale wy jak zwykle mnie nie słuchacie.
-No wiemy ale musieliśmy spróbować.-powiedział Harry.
-Spróbuj jakoś ją przekonać żeby się na nas nie gniewała.-prosił Zayn.
-Tak, powiedz że zrobiliśmy to dla jej dobra.-bronił się Louis.
-My po prostu się o nią martwiliśmy-skończył Niall i wszyscy spojrzeli się na mnie.Pewnie specjalnie to mówili bo wiedzieli że podsłuchuję.Myślą że ja to łyknę ale nie jestem taka naiwna.Wyszłam z okna i poszłam do salonu.Włączyłam telewizor i położyłam się na kanapie za kilka minut dołączył do mnie Liam.Bez słowa usiadł obok mnie.Nie odzywaliśmy się przez dłuższą chwilę.
-Powiedz mi dlaczego on znów niszczy mi życie.-zaczęłam rozmowę.Usiadłam a Liam spojrzał mi w oczy.
-Tym razem robi to bo się o ciebie martwi.-zabrzmiało to śmiesznie."Tym razem" niszczy mi życie z miłości i troski.Tak to na serio brzmi śmiesznie.
-Kazał ci tak powiedzieć, tak??-zapytałam ale i tak byłam pewna odpowiedzi.
-Prosił mnie...
-Wiedziałam!!- przerwałam mu.
-...ale mówię dlatego że on naprawdę się o ciebie martwi.-zapewniał mnie Liam.
-Mówisz to bo jesteś jego przyjacielem i go bronisz po prostu.-powiedziałam.To pewne że chce nas tylko pogodzić i mówi same dobre rzeczy.
-Nieprawda.Mówię to bo jestem też twoim przyjacielem.-mówiąc to spojrzał mi prosto w oczy.
-oooooooo, jakie to słodkie.Ale przestań już bo się porzygam.
-Coo?? Nie wierzysz mi czy nie chcesz mieć takiego odjazdowego, przystojnego i mądrego przyjaciela jak ja??-przechwalał się Liam.
-Wierzę i chcę.Skończmy już ten temat.Sama chcę im dać jakąś karę.Może wytniemy im jakiś numer razem ?? -zapytałam pełna nadziei.
-A nie możesz po prostu się do nich nie odzywać przez tydzień.-zachęcał mnie Liam.
-Nie bo chcę żeby to było coś wielkiego i strasznego.-zacierałam ręce i śmiałam się złowrogo po czym spojrzałam na Liama.
-Po pierwsze to ten złowrogi śmiech ci nie wyszedł a po drugie jeśli ma to być coś wielkiego i strasznego to ja się wycofuję.
-Nie rób mi tego.Plosie...-zrobiłam minkę proszącego szczeniaczka.
-No dobrze ale pod jednym warunkiem.
-Jakim??
-Musi to być coś mniej wielkiego i strasznego.-zaśmiałam się.
-Dobra, zgadzam się na taki warunek.
-To ja wchodzę.-i obydwoje się zaśmialiśmy.
-Wiesz dobry z ciebie kumpel...-zaczęłam ale Liam spojrzał na mnie wrogimi oczami-..przyjaciel.-poprawiłam się.
-Właśnie, nie zapominaj o tym.-i oboje się uśmiechnęliśmy.
-No to chyba tylko z tobą można normalnie pogadać bo tamci to nie przeżyją minuty bez wygłupów.
-Chyba masz rację.Nie no żart.Da się z nimi pogadać jeśli uznają twoją sprawę za poważną.Bo jeśli nie uznają to będą jaja.-i się roześmiał a ja razem z nim.
-Ok, to musimy wymyślić nasz chytry plan.
-No to dawaj jakieś pomysły.
-Dobra ja myślę ale ty też dawaj.-powiedziałam i zaczęłam intensywnie myśleć ale gdy spojrzałam na Liama, wybuchłam śmiechem.Zrobił taką śmieszną minę że nie mogę.
-No co?? Ja tu myślę nie przeszkadzaj!!-udawał obrażanego-Jak nie dasz mi się skupić o sama sobie myśl.
-Dobra już się nie śmieję, myśl dalej.-po 5 minutach intensywnego myślenia Liam przerwał ciszę.
-Ja nie mogę myśleć tak na sucho.-powiedział i wyszedł z pokoju.Za chwilę wrócił i trzymał w rękach dwa piwa.Szczęśliwy usiadł obok mnie i podał mi piwko.
-Liam wiesz ze na jednym się nie skończy.-powiedziałam i oddałam mu piwo.
-Ale na pewno nie chcesz??-i zaczął machać mi piwem przed nosem-Czujesz ten zapach??Jaki piwny i piękny.
-No dobra daj!-mówiąc to zaczęłam mu wyrywać puszkę z ręki.
-Wiesz teraz zdecydowałem że wypiję oba.-ale ja nie dawałam za wygraną i szarpałam się z nim-Przestań!!Dobra będę mądrzejszy i oddam ci to.-mówiąc to puścił puszkę a ona wylądowała na podłodze.Nie zwracałam na to uwagi, szybko ją podniosłam i otworzyłam a ona wystrzeliła i ochlapała mi ubrania.Liam wybuchł śmiechem ale gdy spojrzałam na niego wrogim wzrokiem uspokoił się.Od razu zaproponował mi swoje ciuchy na przebranie.Założyłam jego dresy i koszulkę.Chciał od razu wyprać moje ciuchy ale zaprotestowałam.Sama sobie je wypiorę jutro w domu.Więc przyniósł mi drugie piwo i zaczęła się nasza mini imprezka.Gadaliśmy i śmialiśmy się do późna.Dużo wypiliśmy zresztą ja wiedziałam że nie skończy się na jednym piwie.Byłam tak spita że nawet nie pamiętam kiedy usnęłam.
__________________________________________________________________________
No i jest kolejny rozdział.Od razu mówię że był pisany na szybko bo niedawno pojechali goście a na 17:30 przyjadą kolejni więc starałam się go szybko nabazgrać. Pomysł już dawno mi siedział w głowie dzięki tobie Bożenko ;p Piszcie co może się zdarzyć w następnym rozdziale. Macie może jakieś pomysły na numer dla chłopaków bo ja na razie nie ;p Ale coś się na pewno wymyśli : ) No to mam dla was jak zwykle zdjęcia chłopaków z 1D ^^

Kochałam tą fryzurę Liama moim zdaniem źle zrobił że się obciął  :(


Każdy ma piękne oczy ^^

Złota myśl Styles'a ^^

I jeszcze parę takich fotek :